Adres: http://come-to-me-baby-story.blogspot.com/
Opis:
Linia życia naszych serc 1
"Czemu przysłuchiwałam się ich rozmowie? Co mnie interesują sprawy innych ludzi?- zastanawiałam się, ale moje ciało nie chciało ruszyć się z miejsca. Jakaś blokada, która nie chciała ustąpić. Po prostu stałam i słuchałam, a serce biło co raz bardziej.
-Na jaką akcję?! Człowieku to trzeba mieć plan, a ja ci tak o tego nie wymyślę! Jasne, obrabujmy bank i będzie święty spokój...- teraz prychnięcie tego pierwszego głosu...Bardziej zachrypniętego.
-Dobra nie drzyj się tu są ludzie. Chodź jedziemy do szefa. Musimy pozbyć się w końcu tego frajera. Załatwi przelewy, oszuka system i go zabijemy.- drugi mężczyzna odezwał się bardziej spokojnym tonem.
Wiedziałam, że zaraz pojawią się przede mną. Wyjdą za zakrętu i co? I mnie zobaczą. Nie mogłam tu zostać. Oni nie byli grzecznymi chłopcami...z czego wnioskowałam z rozmowy. Odwróciłam się i próbując uspokoić przyspieszony oddech. Zaczęłam kierować się z powrotem, byleby stąd wyjść, ale ktoś mnie zatrzymał.
-Ej, laluniu. - Mocny chwyt za nadgarstek spowodował, że znowu się odwróciłam. Moim oczom ukazał się dość umięśniony, młody chłopak. Zielone oczy były przepełnione wściekłością, a lekko lokowate włosy spadały mu na czoło. - Co tu robisz i od jakiego czasu tu stoisz?!- warknął.
-Ja... ja..- chciałam coś powiedzieć, ale słowa więzły mi w gardle. Bałam się tego człowieka. Wyglądał naprawdę groźnie i jak się okazało później, taki był. Przełknęłam ślinę i uspokoiłam drżącą szczękę. - Przechodziłam tylko. - wydukałam wreszcie."
Linia życia naszych serc 2
"Szłam ciemną ulicą Londynu. Moja sylwetka nikła w smugach deszczu, który uderzał o chodnik miasta. Rozdygotane ręce wsunęłam do kieszeni spodni. Było zimno, co powodowało drżenie mojego ciała. Dawno byłabym już w domu, gdyby nie to, że w szkole podmieniłam zeszyt koleżanki ze swoim. Całkiem przypadkiem. Musiałam jej jeszcze dziś to oddać, aby mogła przygotować się do sprawdzianu i odrobić zadania. Wtedy nie przypuszczałam, że podmiana zeszytu zmieni moje życie.
Krople deszczu zacinały jeszcze bardziej, a ja zamykałam oczy. Obraz mi się rozmazywał gdy szłam. Bluza przemokła już całkowicie, chyba nie wstanę jutro z łóżka przez tą pogodę. Przyśpieszyłam kroku, kiedy czarny samochód przejechał mi drogę. Cofnęłam się z przejścia szybko oddychając. Prawie mnie zabił! Idiota no - krzyczałam wściekła w myślach. Zanim się ocknęłam i ruszyłam dalej, usłyszałam strzał.
Jeden...
Drugi...
Krzyk bólu
Trzeci..."
Linia życia naszych serc 3
"Musiał być bogaty. Darcy zawsze miała drogie ubrania a on miał masę aut. Pewnie pracował w jakiejś korporacji. W końcu przyjechał. Wszedł trzymając rękę na żebrach. Wargę miał mocno rozciętą. Przeraziłam się jego widokiem, Darcy tak samo.
- Nic panu nie jest?- spytałam.
- Niee... - marynarka przesiąkała krwią.
- Może ja wezwę karetkę.
- Nic mi nie jest. Darcy do auta - oparł się o ścianę.
- Dobrze.- Dziewczynka zgodziła się bez gadania.
- Do widzenia. - odwrócił się idąc do wyjścia. - Darcy stój! - krzyknął zanim wyszła a rozległa się seria strzałów.
Byłam przerażona tym co się działo, dziewczynka też. Za łzami w oczach podeszła do mnie. Wtuliła się mocno. Wszystko ucichło. Mężczyzna zjechał powoli po ścianie krztusząc się krwią.
Nie wiedziałam co mam robić."
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz